czwartek, 15 maja 2014

Rzecz o herbatce

Jakieś 100 lat temu dostałam do wypróbowania herbatkę ziołową "Lekki oddech" od Bonimedu. Jakoże było to lato i infekcje górnych dróg oddechowych mi nie zagrażały - to nie sprawdziłam, czy jest dobra. Pomyślałam, ze nie ma co pisać fikcyjnej opinii w stylu " ale smaczna na pewno pomaga"... bla bla bla.. 
I tak, herbatka została na czas zimowy. A zimą choróbska i owszem mnie dopadły i wreszcie herbatkę wypróbowałam :) 
Cóż mogę powiedziec? Skład mieszanki: 
  • Tymianek pospolity, 
  • owoc kopru włoskiego
  • Liśc mięty pieprzowej
  • Owoc anyżu
  • Owoc Aronii Czarnej
  • Kwiat Malwy Sudańskiej (Hibiskus)
  • Kłącze Imbiru
Jak na moje potrzeby, skład mówi sam przez siebie - musi być skuteczna. 
Przy infekcjach górnych dróg oddechowych piłam ją na zmianę z lipą i po raz pierwszy nie miałam zatkanych zatok. Co się chwali wszelkim ziołom. Nie twierdze, że to jest zasługa tylko tej herbatki. Myślę sobie, ze jest to wynik połączenia picia własnie Lipy na zmianę z tą mieszanką. 

W smaku.. hm... no herbatka ziołowa. Czuć anyż, jest nieobojętna w smaku, ale mi smakowała. I piłam ją raczej bez miodu - ale to już kwestia mojego przyzwyczajenia, tak sądzę... 

A wszystkim czytającym, życzę dużo zdrowia!!!




sobota, 2 lutego 2013

Przystawka z cebuli

... no bo jak to inaczej nazwać? Jak byście się poczuli, jakbyście dostali jako przystawkę - cebulę. Nic to że przykrywa ciastem francuskim - albo - w drugiej wersji - cała obleczona tym ciastem. No nic tylko cebula.
Nawet jeśli wypełniona po brzegi zupą. Nadal cebula. ;)


Ot taki właśnie pomysł zrodził się w mojej głowie gdy przeczytałam zasady konkursu winiary - pomysł na zupę. Zastanawiałam się, czy zapiekanie zupy w cebuli nie naruszy jej struktury - czy pozostanie okrągła. Ku mojej radości tak się stało :) Choć wolałam ją zapiekać w pojemnikach na muffinki... ;)

Zupa ma tę niewątpliwą zaletę, że wykonuje się ją bardzo szybko i łatwo. (szczególnie jak się opanuje kwestię wydrążania cebuli ;) )

Składniki:
  • 6 dużych cebul
  • ok 100 g. ostrego żółtego sera, startego na tarce o drobnych oczkach
  • ciasto francuskie
  • ok 2 łyżek oleju
  • litr wody
  • 1 opakowanie Pomysłu na zapiekaną francuską zupę cebulową Winiary
Wykonanie:
Cebulę odcinamy na górze i małą łyżeczką wydrążamy środek. Należy zostawić ok 2 warstwy soczystej skórki (to co już uschło i tak nie będzie nam zupy trzymało. Jeśli chcemy mieć całą cebulę zapakowaną w cisto - to dodatkowo trzeba obrać cebulę-  uwaga - nie należy odcinać końcówki "korzenia".

Teraz już tak jak na opakowaniu:
- cebulę (te środki z cebuli) - kroimy na plasterko-kawałki i podsmażamy (ja przyznaję, ze wolę tylko zeszklić a nie aż na jasnobrązowy kolor podsmażać).
W szklance wody rozpuszczamy zupę z papierka.Wlewamy wraz z pozostałą wodą do garnka z cebulą. Zagotowujemy. Gotujemy ok 12 min. Pod koniec gotowania dodajemy podsmażaną cebulkę z saszetki.

Wracamy do naszych cebul. Ustawiamy cebule w foremkach. Albo - obkładamy dokładnie ciastem francuskim (pozostawiamy dziurę na wlanie zupy).
Następnie ostrożnie wlewamy zupę do przygotowanych cebul. I dodajemy starty ser.
Teraz pozostaje tylko przykryć nasze miseczki krążkami ciasta francuskiego.

Tak przygotowane cebule smarujemy rozbełtanym jajkiem. (smarujemy jajkiem tylko ciasto francuskie, rzecz jasna).


Całość wstawiamy do nagrzanego piekarnika (200st) na ok 15 min. Te cebule całkiem obłożone ciastem mogą postać chwilkę dłużej..

Jeśli było dobrze ładnie posklejane, to nic nie powinno się powylewać. A nawet jeśli - to przecież nie szkodzi. Cebula jest szczelna.

I oto co otrzymujemy :




 Ja chyba bardziej polecam wersję ciasta tylko na wierzch cebuli - mniej ciasta schodzi.
Wersja taka, że całą cebulę opakowujemy w ciasto jest dużo bardziej efektowna. Aż by się chciało schrupać zupę w całości. Ale.. niestety cebula jest zbyt mokra, by ciasto się dobrze na sucho wypiekła - Ja tam jedną "miseczkę" zjadłam, ale nie polecam ;)

A. i chciałam tylko przypomnieć, że należy uważać, przy powiedzeniu "przez żołądek do serca"  .Bo to nie tylko o smak chodzi, ale forma podania jest ważna - ta moim zdaniem gwarantuje sukces ;)

smacznego i udanych walentynek




poniedziałek, 10 grudnia 2012

Galaretka w pomarańczce

... a jak kiedyś nie będziecie wiedzieli co zrobić z nadmiarem skórek od pomarańczy... to polecam - szczegolnie na imprezę (sylwester? ;) ) Roboty tyle co nic (no bo ile jest pracy przy robieniu galaretki) a efekt murowany!

 

Robimy tak:
Pomarańczkę wydrążamy / wyciskamy z niej sok /robimy cokolwiek, co pozwoli nam uzyskać samą połówkę pomarańczy :
Następnie rozrabiamy galaretkę, w kolorze dowolnym - ja wybrałam pomarańczowy - by całość była pomarańczowa :) 
Dajemy galaretce troszkę się ochłodzić, po czym wlewamy do połówek pomarańczy. 
Wstawiamy do lodówki i czekamy aż stężeje. 

Następnie bardzo ostrym nożem, delikatnie i krótkimi ruchami kroimy zastygniętą galaretkę. 
Uwaga - dobrze jest nóż co chwilkę czyścić - wtedy ładniej się kroi : )

SMACZNEGO!

przepis dodaję do tęczy smaków - rzecz jasna - kolor pomarańczowy! : )


Tęcza Smaków 2